FBinstagramG+bloglovin'pinterestyt


A tint of geometry



Tint, czyli muśnięcie kolorem to nowość na rynku lakierowym. Nie mogłam sobie nie pozwolić na odrobinę szaleństwa w chińczyku, gdzie znalazłam je po 4 zł za buteleczkę.


Sądząc po jakości zdjęć i filmów pokazujących oryginalne OPI, wersja "chińska" jest dużo gorsza. Maluje się nią znacznie trudniej, posiada więcej ciemnego barwnika. Po pomalowaniu powstają maleńkie bąbelki, a i pociągnięcie pędzelka jest dosyć widoczne. Pędzelek z niewiadomego powodu wypada z zakrętki, co znacznie utrudnia malowanie.


Jeśli mam być szczera te wszystkie minusy nie zniechęcają mnie do tych lakierów.


Oryginałów na pewno nie kupię, a te cudaczki pozwalają mi wyprobować nowe wykończenie. Za to właśnie kocham takie sklepiki.


Ostatecznie zdobienie wywołało efekt w postaci "ochów i achów" z dużą dozą stwierdzenia "jak to fajnie nachodzi jedno na drugie". Dlatego ja daję lakierom z CH.L. duże TAK, choć nie umywają się do oryginałów. Czyż żadna z was nie westchnęła na widok tych maleńkich slodkich buteleczek? ;)


Mani zostało zainspirowane tym tutorialem :)


Jeśli lubicie chińskie sklepiki i mieszkacie w okolicach Poznania, to powiem wam gdzie ja się zaopatruję:
Przy starym PKS (zawsze duża ilość gliterów, wszystkie te słodkie buteleczki)
Na przeciwko Kupca Poznańskiego w sklepie M.P.M. (najtańsze safari)
W chińczyku w M1 (chyba najniższe ceny, duży wybór, ale brak safari)

Jeśli znacie jeszcze jakieś sklepy z takim asortymentem, proszę dajcie mi znać ;)

17 komentarzy:

  1. twoja wersja jest dużo fajniejsza;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda całkiem fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem fajnie to wygląda, muszę popatrzeć czy u mnie też takie są:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie to wygląda :) Też robiłam już mani geometryczne, ale jeszcze nie pokazywałam na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bywam co dwa tygodnie w Pzn, sprawdzę te sklepy :)
    http://kobiecaperspektywa.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. oo, super te chińskie tinty. wyczarowałaś nimi cudo :) ja ostatnio wyczaiłam straganik z całą masą chińskich lakierów i nie mogę się doczekać aż mi się skończy szlaban na lakiery to się obkupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja się czaję na oryginały bo takich tańszych tintów jeszcze nie widziałam, a podoba mi się taki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, to są pewnie te cudaśne buteleczki w kształcie babuleńki. Uwielbiam:]

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny pomysł na pazurki :)) piekne buteleczki tintów :)) ogólnie to pierwszy raz o nich słysze w wersji paznokciowej - super :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Też uwielbiam wynajdywać takie skarby w chińskich sklepikach! Niestety w Trójmieście albo jest niedobór takowych albo nie wiem gdzie ich szukać :( Może ktoś poratuje i podpowie gdzie mogę się udać na poszukiwania?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie te lakiery są chyba trochę za bardzo napigmentowane, porównując do tintów OPI, ale mogę się mylić, bo swoich nie mam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Buteleczki słodkie, ale OPIki dają piękny efekt akwareli, a tu są zbyt intensywne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Taa, a ja mieszkam przy stadionie i mi nie po drodze :p A wypróbowałabym z chęcią!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli Ci się u mnie podoba, zostań na dlużej ;)

 

Polecam

Polecam

Polecam

zBlogowani

Polecam

Polecam